Dziewczyna miała wielką ranę głowy, jej krew była wszędzie, próbowaliśmy to zatamować. Słyszałem jej ciężki oddech, gasła na naszych oczach – mówi Michał (39 l.), który rzucił się na pomoc Angelice († 18 l.) po tym jak w samochód, którym zdawała egzamin na prawo jazdy wjechał pociąg. Egzaminatorowi nic się nie stało. Po pomoc dla Angeliki nie zadzwonił. Zrobili to świadkowie tragedii.

egzaminator Edward Rusnarczyk
egzaminator Edward Rusnarczyk

Przebieg tego koszmarnego wypadku na niestrzeżonym przejeździe w Szaflarach (woj. małopolskie) zarejestrowała kamera monitoringu. Na kilkunastosekundowym filmie widać jak samochód nauki jazdy zbliża się do przejazdu i zatrzymuje na torach. Wtedy wyskoczył z niego egzaminator. Angelika zdołała jeszcze ruszyć, ale niemal w tym samym momencie w samochód uderzył pociąg. Lokomotywa pchała przed sobą auto z dziewczyną jeszcze przez 100 metrów.

Kiedy przybiegliśmy do wraku, dziewczyna była przypięta pasami, a instruktor stał obok i nic nie robił! Chciałem, żeby podał mi apteczkę, ale nie był w stanie jej znaleźć. Ona jeszcze oddychała, ale bardzo charczała, miała coraz słabszy oddech. Gasła na naszych oczach – opowiada Rafał Kwak (40 l.), drugi świadek. Wezwał pogotowie. Przyjechało błyskawicznie. Niestety Angelika zmarła w szpitalu.

Mężczyźni, którzy ratowali ciężko ranną nastolatkę są wstrząśnięci. – Ta młoda dziewczyna wykrwawiła nam się na rękach, nie wiem, czy kiedykolwiek poradzę sobie z tym co widziałem…– mówi pan Rafał. – Ogromnie nam przykro, że nie daliśmy rady zrobić nic więcej – dodaje.

W piątek prokuratura w Nowym Targu rozpoczęła śledztwo w sprawie spowodowania nieumyślnej katastrofy w ruchu lądowym. Egzaminator, Edward Rusnarczyk (62 l.) który zostawił Angelikę samą w aucie nie usłyszał zarzutów. – Zabezpieczono monitoringi obejmujące swym zasięgiem przejazd kolejowy a także rejestratory z samochodu egzaminacyjnego i pociągu. Przesłuchaliśmy maszynistę, kierownika pociągu i egzaminatora – mówi prokurator, Justyna Rataj Mykietyn.

W Chyżnem, skąd pochodziła Angelika Pardel, panuje żałoba. Śmierć młodej dziewczyny bardzo wstrząsnęła mieszkańcami. Rodzina Angeliki ma ogromny żal do Edwarda Rusnarczyka, zostawił ją samą w aucie i pozwolił zginąć. – Po co egzaminator zabierał ją na niestrzeżony przejazd? Przecież jest tyle innych miejsc – mówi załamany wujek dziewczyny.

źródło: fakt.pl