Ten wpis nie będzie o egzaminatorach na prawo jazdy. Nie będzie nawet o prawie jazdy. Będzie o tym, że można żyć inaczej. Na finiszu kampanii wyborczej na pewno przynajmniej raz przeszła Wam przez głowę myśl, do którego kraju dać nogę jeśli wynik wyborów będzie nie po Waszej myśli. Jest kraj, całkiem niedaleko stąd, który nie prześladuje swoich obywateli, nie nakłada na nich tysięcy bezsensownych zakazów i ograniczeń. Ten kraj to Czechy. To tam mężczyzna zbudował sobie samolot by skrócić drogę do pracy o siedem minut. Tam również można zarejestrować wiatrakowiec (nazywany czasem autożyro) jako pojazd drogowy i jeździć nim na przykład na stację benzynową. Czy można sobie wyobrazić większą swobodę poruszania?
W miniony piątek Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie odwiedziła ekipa z Czech – Vírníky Autogyro. Spotkanie zapowiadało się miło, acz zwyczajnie.
Rynek Główny w Krakowie to jeden z największych placów w Europie. Nie wiedziałam o tym. Nie miałem też pojęcia o istnieniu Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie z 200 eksponatami i nawet nie znałem lotniska w pobliżu centrum, w środku miasta Rakowice Czyżyny, gdzie znajduje się muzeum. Jeden telefon od Martina zmienił to wszystko. Zaprosił mnie na wycieczkę właśnie tutaj i nie mogłem odmówić takiego zaproszenia. Szczególnie, gdy jego polski przyjaciel Darek załatwił już niezbędne pozwolenie na lądowanie na tym lotnisku i wejście do muzeum – mówi Pavel Březina, jeden z czeskich pilotów.
Jak to zwykle bywa, goście przylecieli, przywitali się, pogadali, pozwiedzali Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie… i wszystko byłoby całkowicie standardowo, gdyby w pewnym momencie Czesi nie uznali, że muszą zatankować.
Usłyszawszy to, nasz dzielny Darek już się zerwał do działania, już pakował kanistry, już biegł na stację benzynową gotowy przywieźć paliwo i pomóc w zatankowaniu… i byłby pobiegł, gdyby nie to, że goście ze stoickim spokojem zamocowali na wiatrakowcach rejestracje samochodowe i bez najmniejszego wahania samodzielnie ruszyli w trasę po Krakowie. Na kółkach. Po miejskich ulicach – relacjonują krakowscy muzealnicy.
Pojechali na Rynek, wypili kawkę, porozmawiali ze Strażą Miejską i wzbudzili ogromne zainteresowanie zarówno mieszkańców, jak i turystów.
No przyznamy szczerze, trochę nam szczęki opadły – dodają pracownicy MLP.
A Wy co myślicie o statkach powietrznych, które oprócz latania mogą także jeździć? Mieliście już z nimi do czynienia?
Ekipie z Czech dziękujemy za odwiedziny i liczymy na ponowne spotkanie. Zapraszamy na ich stronę: gyromotion.eu – podsumowują to spotkanie krakowscy muzealnicy.
źródło: dlapilota.pl, krknews.pl