Redaktor brd24.pl Łukasz Zboralski kontynuuje temat grupy egzaminatorów WORD dążących do utrudnienia egzaminu. Dziś dotarł do dokumentu zawierającego argumenty, jakich użyli egzaminatorzy na poparcie zmian wprowadzonych w lipcu tego roku.

Międzyzakładowa Organizacja Związkowa, Związku Zawodowego Pracowników Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego, Ośrodków Szkolenia Kandydatów na Kierowców i Innych Podmiotów z siedzibą przy Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Łodzi

(…) wskazane jest rozważenie uchylenia treści art. 52 ust. 2 ustawy o Kierujących pojazdami w całości. Uzasadnienie Kością niezgody w brzmieniu art. 52 ust. 2 uokp jest fragment cyt.: „może zostać zakończona (…)”. Przez lata stosowania zapisu w dotychczasowym brzmieniu, to właśnie brak kategoryczności, a jedynie dopuszczalność poprzez użycie sformułowania „może” była przedmiotem sporu w środowisku i doprowadziła do swego rodzaju patologii w tej branży. Zarówno władza sądownicza jak również część organów nadzorczych przyjęły stanowisko, że występuje sprzeczność pomiędzy aktem wykonawczym tj. rozporządzeniem które regulowało w jakich sytuacjach egzamin przerywa się z wynikiem negatywnym, a samą ustawą która dopuszcza taką możliwość, lecz jej nie narzuca. Efektem takiego stanu rzeczy jest fakt, że dziś dochodzi do absurdalnych wręcz sytuacji. Zdarzają się przypadki, gdzie egzaminatorzy zgodnie z prawem zaliczają egzamin, osobie nie posiadającej wymaganych kwalifikacji. Dla zobrazowania problemu można podać przykład egzaminu w trakcie którego osoba zdająca nie stosuje się do czerwonego sygnału zabraniającego wjazdu najpierw na przejściu dla pieszych, następnie na skrzyżowaniu, później na przejeździe kolejowym, a na końcu na przejeździe tramwajowym. Wykonuje błędny przejazd w czterech różnych zadaniach, egzamin odbywa się w tzw. filii ośrodka, nie ma praktycznie żadnego natężenia ruchu, egzaminator nie dopatrzył się żadnego zagrożenia. Oczywiście zadania zostały powtórzone, ale przy drugim przejeździe wszędzie nadawany był akurat sygnał zezwalający na wjazd. Egzaminator zdawał sobie sprawę, że zdający nie ma pojęcia co oznacza czerwony sygnał świetlny, lecz mając świadomość, że w ośrodku czeka już na niego przełożony z zegarkiem w ręku i pretensjami, że ten egzamin trwa zbyt długo zarządził powrót i zakończył egzamin z wynikiem pozytywnym. Przykład jeden z wielu, niemniej jednak zauważyć należy, że w takim przypadku dochodzi do absurdu. Kierujący który w normalnych okolicznościach uzbierałby 60 punktów karnych i otrzymał kilkutysięczny mandat karny zgodnie ze sztuką zalicza egzamin! Taka sytuacja wynika właśnie z użycia sformułowania „może”. Jeżeli nie będzie kategorycznie określone, że np. przejazd przy czerwonym sygnale kończy egzamin lub przynajmniej wiąże się z wynikiem negatywnym zawsze będzie dochodziło do tego typu patologii, niezależnie od tego jaka będzie pozostała treść zapisu art. 52 ust. 2 uokp. W tym ujęciu w naszej ocenie zapis art. 52 ust. 2 uokp powinien brzmieć „egzaminator kończy część praktyczną egzaminu, jeżeli w jego odczuciu zachowanie osoby zdającej może doprowadzić do zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego lub nie czuje się on bezpiecznie”. Wskazane jest zamieszczenie dodatkowego warunku dla przeprowadzania części praktycznej egzaminu w ruchu drogowym poprzez zapis „część praktyczna egzaminu w ruchu drogowym przeprowadzana jest na odcinku nie krótszym niż 25 km”. Obecny zapis rozporządzenia wprowadza jedynie minimalny czas trwania, co prowadzi do kolejnej patologii. Osoby egzaminowane celowo poruszają się z niewielką prędkością, wykonują zadania egzaminacyjne w sposób powolny, co utrudnia ruch innym uczestnikom, robią sobie przerwy na picie wody, zwalniają przy zielonym sygnale świetlnym oczekując na jego zmianę itd. licząc przy tym, że dzięki takim zabiegom ich tzw. „trasa egzaminacyjna” będzie krótsza, co poniekąd w niektórych przypadkach jest prawdą. Egzaminatorom narzuca się określone tempo pracy, co zazwyczaj wiąże się z krótkim czasem przeznaczonym na dany egzamin. Wysoka jakość przeprowadzanych egzaminów ma wpływ na wysoki poziom szkolenia, co przekłada się na bezpieczeństwo ruchu drogowego. Nieustanne obniżanie wymagań nie wpłynęło na poprawę statystyk zdawalności egzaminów. Dziś rygoryzm egzaminów jest praktycznie zerowy, a statystyczny zdający i tak go nie zdaje bo nie potrafi wykonać podstawowych wręcz manewrów jak zmiana kierunku jazdy czy nawet jazda prostym odcinkiem drogi.

źródło: Wykaz prac legislacyjnych ministra infrastruktury, brd24.pl